Słowo „prawda” w słownikach zewnętrznych. Pod spodem zostały umieszczone odnośniki do zewnętrznych słowników, w których znaleziono informacje związane ze słowem prawda: » Deklinacja rzeczownika prawda. » Definicja wyrazu prawda. » Opisy do krzyżówki hasła prawda. » Antonimy słowa prawda. » Słownik rymów do słowa prawda.
Cała prawda o imprezie Putina w Moskwie. Polscy górnicy żądają podwyżek. Oto cała prawda o ich zarobkach. Z księgi "zwierząt niemalże niemożliwych". Cała
Stewardesy. Cała prawda o lataniu. Krzysztof Pyzia. Książka z kategorii Literatura faktu w cenie 28.32 zł. Prezent do każdego zamówienia. Zamów z dostawą już od 9.90.
Cała prawda o odmowach…. Jednym z bardziej nonsensownych obowiązków każdej apteki jest raportowanie odmów realizacji zamówień otrzymanych z hurtowni farmaceutycznych. Wielokrotnie postulowałem, aby ten obowiązek całkowicie przerzucić na hurtownie farmaceutyczne, mimo to system raportowania pozostaje niezmienny od wielu miesięcy….
https://www.mediafire.com/file/ls6h4icedamchmc/%25C2%25A74%25C2%25A7lDvndi_%25231%25C2%25A70%25C2%25A7lPack.rar/file
Provided to YouTube by Parlophone PolandCała prawda o mnie · Anita LipnickaMoje Oczy Sa Zielone℗ 2000 The copyright in this sound recording is owned by Orca
. Rz: Amway jest światowym liderem sprzedaży bezpośredniej, prowadzi biznes w globalnej skali, więc kondycja firmy jest poniekąd odbiciem sytuacji w całej branży. Jak ona wygląda obecnie? Ten rok jeszcze się dla nas nie skończył, a ocena wyników będzie możliwa po ich publikacji – na przełomie stycznia i lutego 2017. W minionych dwóch latach na naszą sytuację miało wpływ kilka istotnych czynników – w tym niekorzystne fluktuacje kursu wymiany waluty w Chinach. Na pozostałych rynkach radzimy sobie dobrze, więc oceniając nasz biznes całościowo, możemy mieć satysfakcję, że jest silny, bardzo zróżnicowany, z mocną pozycją rynkową. Na pewno jednak moglibyśmy radzić sobie jeszcze lepiej. Także w naszej części Europy i w Polsce? W ostatnich latach, gdy poszczególne kraje w Europie miały sporo trudnych wyzwań, my radziliśmy sobie całkiem dobrze zarówno pod względem sprzedaży, jak i rozwoju operacyjnego. Polska, gdzie nauczyliśmy przedsiębiorczości dziesiątki tysięcy ludzi, nadal jest dla nas krajem ogromnych możliwości, choć jednocześnie jednym z rynków, gdzie jako firma przez pewien czas nie mogliśmy osiągać takich wyników, na które wskazywałby potencjał tego kraju. Zawsze można jednak coś udoskonalić, więc stale poszukujemy nowych rozwiązań dla dalszego rozwoju biznesu w Polsce. To dotyczy także całej Europy, gdzie działamy od lat 70. XX wieku, kiedy pojawiliśmy się w Niemczech i w Wielkiej Brytanii. Mamy tu jeszcze sporo do zrobienia, by osiągnąć sukces zgodny z naszym potencjałem, ale też widzimy dużo możliwości pomimo gospodarczych wyzwań Europy. Które rynki są teraz najbardziej obiecujące dla Amwaya? Czy są wśród nich Chiny? Pomimo wielu wyzwań w Chinach wciąż są duże możliwości rozwoju i co więcej, mamy tam znaczny udział w rynku. Bardzo duży potencjał mają także Indie i obie Ameryki – w tym Stany Zjednoczone i kraje Ameryki Łacińskiej, gdzie sprzedaż bezpośrednia jest bardzo dobrze rozwinięta. Popełniliśmy trochę błędów, wchodząc na tamte rynki w latach 90. XX wieku, ale ostatnio je naprawiliśmy i teraz mamy dobrą bazę do dalszego wzrostu. Podsumowując – na całym świecie widzimy potencjał rozwoju. Tym bardziej że mamy dobrze dopasowane do potrzeb rynku kategorie produktów – w tym dużą i stale rosnącą grupę preparatów wspierających zdrowy styl życia, czyli suplementów diety oraz kosmetyki. Obie te kategorie są bardzo znaczące zarówno dla nas, jak również dla całej branży sprzedaży bezpośredniej. Która z tych dwóch kategorii będzie teraz motorem wzrostu firmy? Sądzę, że będą nim przede wszystkim produkty wspierające zdrowy styl życia, gdzie naszym flagowym preparatem jest wieloskładnikowy suplement diety. Mamy w tej dziedzinie nie tylko długoletnie doświadczenie i dobrze rozwinięte zaplecze badawcze, ale sprzyjają nam również trendy na świecie. Z etapu, gdy ludzie myśleli o zdrowym stylu życia wtedy, gdy zaczynali mieć problemy, przechodzimy do czasów, gdy od początku chcemy czuć się lepiej, stosując profilaktykę i wszechstronnie dbając o siebie. To holistyczne podejście widzimy na całym świecie, tym bardziej że opieka medyczna jest coraz większym obciążeniem dla budżetów państw. Czyli produkty wspierające zdrowy styl życia usuną nieco w cień kosmetyki? Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Sądzę, że na obie te kategorie będzie duży popyt. Na świecie przybywa ludzi, którzy osiągnęli pewien standard finansowy i chcą poprawić jakość swojego życia, w czym mogą pomóc zarówno produkty takie jak suplementy diety, jak i kosmetyki. Jednak większy potencjał mają te pierwsze. A co dla branży i dla Amwaya będzie teraz wyzwaniem? Jednym z nich będzie wzrost konkurencji, która teraz nadchodzi nie tylko z tradycyjnych kierunków, ale także ze świata nowych technologii. Rynek produktów wspierających zdrowy styl życia przyciąga coraz więcej firm. Dla utrzymania przewagi rynkowej niezbędna jest innowacyjność i kreatywność, w tym kreatywne wykorzystanie nowych technologii. Co prawda za ich sprawą rośnie też konkurencja, która ma teraz znacznie łatwiejszy i szybszy dostęp do rynku niż dawniej. Jednak, z drugiej strony, sami też korzystamy z nowych technologii w biznesie, co pomaga poprawiać naszą przewagą konkurencyjną. Sporym wyzwaniem jest także budowanie i wzmacnianie naszych marek. Sprzedaż bezpośrednia opiera się na osobistych, bezpośrednich kontaktach. Nie inwestujemy w duże kampanie reklamowe. Mamy więc spore wyzwanie szkoleniowo-komunikacyjne, by z pomocą nowych środków komunikacji docierać do konsumentów i budować świadomość naszych marek. Nie możemy ograniczać się do strony operacyjnej, czyli samej sprzedaży, gdyż wtedy stalibyśmy się kolejną firmą e-commerce. Ma pan sposób, jak tego uniknąć? W naszym biznesie kluczowa jest komunikacja z konsumentem, zbudowanie z nim relacji. Wykorzystując więc nowe technologie jako wsparcie dla naszego modelu biznesu, musimy im jednocześnie nadawać bardziej ludzki, osobisty wymiar, by nie stać się jedną z wielu firm technologicznych. Mamy przecież niesamowity atut, jakim są współpracujący z nami przedsiębiorcy zapewniający indywidualne podejście do konsumenta. Możemy ich wspierać także w korzystaniu z nowych technologii, które są cenną pomocą przy szkoleniach i dogodnym wsparciem w ich działalności. Np. specyfikę produktu często można dużo lepiej wyjaśnić, korzystając z prezentacji wideo. Uczestnicy ostatniej konferencji sprzedaży bezpośredniej w Brukseli zwracali też uwagę na wizerunkowe wyzwanie dla branży. Trochę to dziwne, że po tak wielu latach rozwoju sprzedaży bezpośredniej wiele osób nie do końca wie, na czym ona polega. Po części jest tak dlatego, że nie budowaliśmy marek w tradycyjny sposób, czyli poprzez kampanie reklamowe. Wynika to głównie z naszego modelu działania i strategii rynkowej; większość budżetów kierujemy na szkolenia, wsparcie oraz wynagrodzenia dla współpracujących z nami przedsiębiorców. Nie mogliśmy więc sobie pozwolić na tak duże wydatki reklamowe, jak inne firmy. Obecnie jednak nowe technologie dają nam duże możliwości większego wsparcia marketingowego. Wiemy, że łatwiej zachęcić do kupowania czy sprzedawania naszych produktów osoby, które znają naszą markę, albo widzieli nasze reklamy. Jeszcze przed 20 laty mogło się wydawać, że firmy tak duże jak Amway powinny być powszechnie znane, lecz dzisiaj nie jest to już tak oczywiste. Musimy więc zadbać, by przekonać rynek, że ani w naszym biznesie, ani w naszych produktach nie ma nic tajemniczego. Bardzo ważne jest więc oferowanie wysokiej jakości szkoleń dla współpracujących z nami przedsiębiorców i wykorzystanie nowych technologii komunikacyjnych do budowania świadomości marek. Czy dzisiaj jest łatwiej, czy może trudniej zachęcić ludzi do działalności w sprzedaży bezpośredniej? Nie widzę tutaj specjalnych zmian. Zawsze kluczowy był osobisty kontakt i nadal tak jest. Tym, co się zmienia, są oczekiwania wobec wsparcia ze strony firmy. Ludzie mają teraz większe wymagania wobec szkoleń, liczą też na efektywne wsparcie z naszej strony, tak by móc szybciej osiągać cele biznesowe, co wzmacnia ich zaangażowanie. Wyzwaniem jest więc praca nad stałym usprawnianiem szkoleń, w czym pomagają także nowe technologie. W tegorocznym Światowym Raporcie Amway o Przedsiębiorczości zwracacie uwagę na zainteresowanie milenialsów prowadzeniem biznesu. Czy widać to również w codziennej praktyce? Przedsiębiorczość milenialsów to dla naszej firmy i całej branży dobra wiadomość, choć łączy się też z wyzwaniem, o którym mówiłem przed chwilą – z dużymi oczekiwaniami co do szkoleń i wsparcia ze strony firmy. Musimy zapewnić obie te rzeczy na wysokim poziomie, gdyż w przeciwnym razie milenialsi poszukają możliwości biznesowych gdzie indziej. Widzimy, że młodzi ludzie nie są raczej zainteresowani tradycyjnym modelem kariery, gdy po szkole szukało się stałej pracy na lata, by zapewnić byt rodzinie. Milenialsi szukają ciekawych doświadczeń – chcą podróżować, poznawać różne miejsca, ciekawych ludzi. Zależy im na elastyczności i tak też podchodzą do zarabiania na życie – mogą np. mieć kilka różnych źródeł dochodów. To duża szansa dla nas, gdyż możemy zaspokoić te oczekiwania. Jednak musimy stale wzmacniać ich zaangażowanie. Trudno na koniec uniknąć pytania, jak wyniki wyborów w USA mogą wpłynąć na wasz biznes, na całą branżę? Bardzo dużo o tym dyskutowaliśmy i sądzę, że podobne rozmowy są prowadzone w każdej firmie w Stanach. Jednak w naszej historii – działamy przecież od 1959 r. – przeżyliśmy nie tylko w USA, ale także na innych rynkach bardzo wiele zmian przywódców i ekip rządzących. Niejednokrotnie miały one duży wpływ na biznes. Jednak naszym zadaniem jest dostosować się do takich zmian, więc zrobimy to niezależnie od tego, co się będzie działo. Nie sądzę jednak, by nastąpiło teraz coś, co uderzy w nasz biznes. Koncentrujemy się na konsumentach, na ich potrzebach, na które staramy się odpowiadać jak najlepiej. Co prawda polityka też ma jakiś wpływ na każdy biznes, ale naszą uwagę koncentrujemy na rynku. CV Doug DeVos od 2002 r. jest prezesem Amway, największej na świecie firmy sprzedaży bezpośredniej. Firma działa na ponad 100 rynkach (w tym od 1992 r. w Polsce). Doug DeVos jest synem współzałożyciela Amwaya, Richa DeVosa. Zarządza firmą wspólnie z synem drugiego współzałożyciela Steve Van Andela.
Kłamstwo cała prawda o... 1 2 3 4 5 Ocena: (Brak ocen) Dostępność: P R O D U K T N I E D O S T Ę P N Y Opis książki Kłamstwo cała prawda o... Darmowa Dostawa od 199,00 zł Koszty dostawy od 8,99 zł (punkty odbioru) Odbiór osobisty za 0 zł: Warszawa, Wrocław, Białystok, Poznań, Częstochowa, Łódź, Lublin, Szczecin, Piotrków Trybunalski, Zamość, Suwałki, Ełk, Grajewo, Chojnice, Świdnica,Ciechanów, Zielonka, Łomża. Stan Walters, jeden z największych ekspertów amerykańskich w wykrywaniu kłamstw, przekazuje informacje na następujące tematy: ? W jaki sposób określić typowe zachowanie danej osoby, aby móc zauważyć pojawiające się w niej sprzeczności. ? Jakie są niezbędne kroki, które prowadzą do odkrycia kłamstwa. ? Nieporozumienie polegające na ocenie uczciwości na podstawie kontaktu wzrokowego oraz inne powszechne przekonania. ? Typy zachowań maskujących nieuczciwość. ? Co uczynić, aby w otwarty i uczciwy sposób komunikować się z bliskimi, przyjaciółmi i współpracownikami Recenzje książki Kłamstwo cała prawda o... - przeczytaj opinie klientów: Upoluj produkt w dobrej cenieCzaroMarowe rozmaitości: Cała prawda o Cena: zł "Mam wrażenie, że to po prostu taki świat samotnych ludzi, którzy ukrywają się pod anonimo... Cała prawda o raku Jeśli myślisz, że jedynymi sposobami leczenia raka są chemioterapia, radioterapia i operac... Wściekły kucharz Ilość stron: 384 / Okładka: Miękka / Format: 13,5x20,2 cm / Rok wyd: 2018Koniec z dyktatem... Fatima. Cała prawda Przepowiednie jeszcze się nie wypełniły… Niemal powszechne jest przekonanie, że licz...
TVP może pokazywać głośny film o korporacji Amway z lat 90., ale musi najpierw usunąć z niego nieprawdziwe dane o strukturze dochodów korporacji - orzekł nieprawomocnie sąd. - Nie żałuję, że powstał ten film - powiedział po wyroku prezes Contra Studio Jacek Gwizdała. Dodał jednak, że dziwi go rozstrzygnięcie sądu. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał producentowi tego filmu, spółce Contra Studio, przeprosiny w mediach za podanie w nim nieprawdziwych danych o strukturze dochodów Amway. Film podawał, że większość zysków Amway trafia do bardzo wąskiej grupy dystrybutorów. Sąd tylko częściowo uwzględnił pozew spółki Amway Polska o ochronę dóbr osobistych wobec TVP i Contra Studio. Sąd co do zasady uznał bowiem, że reżyser miał prawo ostro skrytykować w nim nowe w latach 90. w Polsce zjawisko sprzedaży bezpośredniej prowadzonej przez firmy i metody werbowania Film Henryka Dederki pt. "Witajcie w życiu" z 1996 r. prezentował techniki oddziaływania na ludzi stosowane w tej założonej w USA korporacji. W filmie kilku dystrybutorów Amway przedstawiało ideologię firmy, metody werbowania współpracowników i fragmenty szkoleń. Sceny z ich udziałem połączono z inscenizacjami. Spór w sądzie w kilku odsłonach toczy się od kilkunastu lat. Jak mówiła sędzia Maria Piasecka w uzasadnieniu wyroku, krytyka za strony reżysera była uprawniona. Miał on też prawo posłużyć się fragmentami inscenizowanymi, ale pozwani nie dowiedli prawdziwości danych finansowych o Amway. Po wyroku prezes Contra Studio Jacek Gwizdała powiedział, że wyrok go dziwi, a dziś film i tak ma znaczenie już tylko historyczne. Według pełnomocnika Amway mec. Stefana Jaworskiego wyrok jest korzystny dla jego klienta, który głównie kwestionował dane o dochodach Amway. "Przedstawieni w negatywny sposób" Rzecznik Amway Polska Anna Wieraszko w wydanym oświadczeniu napisała, że firma "wygrała proces o ochronę swojego dobrego imienia".- Wyrokiem sądu zabroniono rozpowszechniania fałszywych informacji nt. działalności firmy - zaznaczyła, komentując wtorkowe orzeczenie. Stwierdziła również, że "intencją Amway Polska nie było karanie kogokolwiek, a jedynie zwrócenie uwagi, że nie należy rozpowszechniać fałszywych oraz krzywdzących informacji o jakiejkolwiek firmie, gdyż może się to odbić negatywnie na jej działalności oraz aktywności współpracujących z nią dystrybutorów".- W naszym odczuciu i firma i jej dystrybutorzy zostali w filmie przedstawieni w sposób negatywny i nieprawdziwy, a ponadto odbiegający od przyjętych kanonów etyki dziennikarstwa dokumentalnego - zaznaczyła MAC/tr/k / Źródło: PAP, TVN24Źródło zdjęcia głównego: TVN24
Marek Staszko Tak zaczęła się jego historia w systemie MLM i wielka przygoda z firmą Amway. Cały czas, bezustannie największym koncernem sprzedaży bezpośredniej i network marketingu na świecie. Jego żona Ilona od zawsze pracuje razem z nim. Pomaga zarządzać gabinetem stomatologicznym. Córka Katarzyna działa w największym prywatnym radiu na terenie Polski. Często słychać ją w eterze. Jakie ma zainteresowania? Typowe dla faceta – gitara, blues, ćwiczenia fizyczne plus brak umiejętności siedzenia w jednym miejscu. Od 1992 roku dodatkowo jest przedsiębiorcą i szkoleniowcem w biznesie marketing sieciowy. Początkowo tylko w Polsce, potem na Ukrainie, w Rosji i w Europie Zachodniej. Występował w największych salach polskich, słuchało go dziesiątki tysięcy ludzi, nagrał kilkadziesiąt wykładów przetłumaczonych później na kilka języków i udostępnianych na kasetach oraz płytach CD. Dwa z nich zrobiły super robotę na rynku ukraińskim i rosyjskim. „Projekt biznesu” i „Czy słyszałeś o dochodach pasywnych?” były tam bestsellerami. Mówimy o nakładach idących w dziesiątki tysięcy egzemplarzy. Tyle na początek… Przejdźmy do puenty. Maciej Maciejewski: Dlaczego MLM? Marek Staszko: Ludzie zwykle mają bardzo poważne, przemyślane odpowiedzi na to pytanie. Mieli jakiś problem finansowy, wyzwanie, czuli się jak w pułapce i zobaczyli w MLM możliwość rozwiązania skomplikowanych sytuacji. A ja nie miałem żadnego powodu. Wszystko było ok. Niczego nie szukałem. Dziś się z tego się śmieję, gdy przypominam sobie na czym opierała się moja decyzja wystartowania w tej branży. A była bardzo nietypowa – oparta na lojalności i przyjaźni. Życie bywa pełne niespodzianek. Czasem ważne decyzje okazują się potem bezwartościowymi, czasem decyzje proste dają po latach niezwykłe rezultaty. Ja należę do pokolenia, z którego wiele osób wyemigrowało w latach 80-tych. Większość moich kolegów rozjechała się po świecie. Miałem wrażenie, że już ich nigdy nie zobaczę. I oto w 1992 roku – a miałem w tym czasie już od kilku lat własny gabinet – mój najlepszy kolega szkolny napisał do mnie list z Australii, informując mnie o swojej decyzji powrotu do Polski. Chciał wrócić do kraju i otworzyć biznes. Szukał wspólnika. Mój sposób myślenia był prosty – kumple powinni się wspierać! Więc nie zastanawiając się co to za biznes, w ciemno zgodziłem się na współpracę. W tym czasie gabinet zabierał mi cały czas i dawał furę satysfakcji zawodowej oraz finansowej. Ale przyjaźń zobowiązuje. Pamiętam jak wczoraj – niczego nie zrozumiałem z planu finansowego i pamiętam, że nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Razem z kumplem ze szczenięcych lat, który wraca z emigracji zrobię coś nowego – tylko to było ważne. Dziś ludzie nie rozumieją tych emocji, teraz świat skurczył się do rozmiarów wioski. Pamiętam moją żonę patrzącą na nas z politowaniem zmieszanym z powątpiewaniem w zdrowie naszych zmysłów. Na szczęście zmieniła nastawienie i zdanie, gdy pojawiły się prawdziwe pieniądze. Wtedy było wtedy – dzisiaj jest dzisiaj. Teraz rozumiem projekt i widzę, co wydarzyło się w moich finansach i w światowych trendach ekonomicznych. Finanse osobiste – nie pamiętam ile zarobiłem w gabinecie w tamtych latach i nie pamiętam moich pacjentów. Wiem jedno – dziś nie dostaję od nich ani złotówki, chociaż noszą od lat moje wypełnienia. Za to doskonale pamiętam osoby, które w tym czasie wprowadziłem do mojej grupy, ponieważ są ze mną do dzisiaj. Co ciekawe… nie tylko wtedy, ale do dziś, co miesiąc dostaję premie z obrotu grup tych osób pomimo, że od dawna nic w nich nie robię. Oto główna różnica – są nią wielokrotne prowizje za raz wykonaną pracę. Jeszcze ciekawiej przez te lata zachował się rynek. Jak gigantyczne fale, pojawiły się trzy trendy i zmieniły go na zawsze. Pierwszym jest świadomość potrzeby posiadania dodatkowego dochodu. Ryzykowne jest bowiem opieranie się tylko na jednym źródle finansowania. Drugi to posiadanie własnego biznesu zamiast pracy dla kogoś. Trzeci – prowadzenie interesów w przestrzeni internetowej. A biznes MLM spełnia te trzy potrzeby. Mało tego, spełnia nawet czwartą – to trend bardzo na czasie – trend posiadania biznesu operującego w branży zdrowia i urody. Health & Wellness. Czyli moja decyzja przeszła przez trzy poziomy – przyjaźń, potem kasę – nadmienię, że dobrą – która pojawiła się bardzo szybko, a teraz zrozumienie atrakcyjności tego modelu biznesowego. Ze zgrozą myślę co byłoby, gdybym lata temu odrzucił tę propozycję. Maciej Maciejewski: Dlaczego Amway? Marek Staszko: Mogę oczywiście przytaczać różne ważne statystyki, aby nadać wysoce logiczny sens mojej decyzji. Na przykład światowa pozycja nr 1 zarówno obrotowo, jak i licząc ilość krajów, w których firma działa. Duża, uznana, ponad 60 letnia spółka. Jedna z pierwszych firm MLM, które pojawiły się na rynku polskim i wytrwały na nim do dziś. Posiada w swoim portfolio Nutrilite – najstarszego i największego na świecie producenta suplementów. To są bardzo ważne biznesowo wskaźniki. Marek Staszko Ale Maćku nie spodziewaj się, że powiem – „jestem tu, bo sądzę, że to najlepsza firma”. Sam wiesz, że wszystkie legalnie działające firmy są dobre i z każdą można zbudować świetny biznes. Jak będą się czuć osoby z innych biznesów, gdy powiem tylko Amway i więcej nic? Współpracuję z tym koncernem, ponieważ mój kolega i sponsor zaproponował mi współpracę właśnie z tą firmą. Robię to, ponieważ zbudowałem tu międzynarodowe grupy i dobrze się tutaj czuję. Wrosłem w ten biznes. Jestem tu u siebie. Zarabiam. Maciej Maciejewski: Porozmawiajmy o możliwościach zarabiania pieniędzy, jakie ma dziś statystyczny Kowalski. Robota na etacie, biznes tradycyjny, tradycyjna franczyza, network marketing… Co jest lepsze? Marek Staszko: To jest tak oczywiste – chyba wszyscy już to wiedzą? Etatu nie ma co porównywać z biznesem, ponieważ to są dwa różne rodzaje aktywności zarobkowej. To właściciele biznesów tworzą etaty, a nie na odwrót. Zaś różnica pomiędzy MLM a biznesem tradycyjnym sprowadza się przede wszystkim do braku inwestycji i kosztów stałych oraz na dostępie do programu rozwojowego. Choć to przecież też jest pewien rodzaj franczyzy – masz sprawdzoną instrukcję obsługi i to usuwa stres z działalności. Oczywiście w MLM. A co jest lepsze? To zależy dla kogo. Dla normalnego zjadacza chleba oczywiście MLM. Dla kogoś obracającego milionami, pewnie biznes inwestycyjny. Maciej Maciejewski: Jak ważna jest edukacja w systemie MLM? Jak Ty edukujesz swoich partnerów? Marek Staszko: Pieniądze z nieba nie spadają. To rozumie nawet dziecko. Dobre pieniądze trzeba po prostu zarobić i trzeba przy tym być profesjonalistą. W systemie MLM tak jak i w stomatologii czy w każdym innym biznesie za niewiedzę płaci się utratą opinii pacjentów i co za tym idzie – utratą kasy. MLM jest prostym biznesem, ale nie oczywistym – można tu popełnić mnóstwo błędów, a w końcu ponieść porażkę. Małe i wielkie błędy są tak samo groźne. W świecie przyrody możesz zostać zjedzony przez wielkiego drapieżnika, ale też mogą Cię zjeść mrówki, jeżeli tylko będzie ich odpowiednio dużo. Powiedzmy sobie jasno – błędy duże i małe zabijają biznes. Duży wystarczy jeden, małych trzeba więcej. Nie łudźmy się, wielkich struktur i dużego obrotu nie osiąga się przypadkowo. To jest zawsze dokładne zastosowanie umiejętności z trzech obszarów. Budowania stabilnych struktur, rozwoju osobistego i umiejętności zaistnienia w mediach społecznościowych. Przy czym nie chodzi tylko o to, żeby być zawodowcem. Trzeba jeszcze dysponować systemem wyszkolenia całego swojego zespołu. Wszyscy aktywni ludzie w grupie muszą mieć dojście do tych samych informacji biznesowych w tym samym czasie. Nigdy nie widziałem odnoszącego sukces zespołu, który nie stosowałby wspólnej strategii. Za to widziałem wiele grup, które rozpadały się z powodu eksperymentów i braku takiej strategii. Wyobraź sobie małe dziecko z brzytwą. Straszne co może się wydarzyć, prawda? Zabieramy mu tę brzytwę i dziękujemy Bogu, że zdążyliśmy. Takim „dzieckiem z brzytwą” jest pozostawiony bez opieki nowy partner w grupie. Ma dobre chęci, ma marzenie, chce być aktywny i jednocześnie nie ma pojęcia co buduje jego biznes, a co go niszczy, za to ma mnóstwo pomysłów – w większości niebezpiecznych biznesowo. Ja sam kiedyś nie edukowałem swoich partnerów. Początkowo przecież nic nie umiałem. Za to miałem swoją linię rekomendacji, szkolenia, materiały edukacyjne i system działania opracowany przez moich upline’ów. Pamiętam od lat takie zdanie – „Twoja wolność finansowa i tempo wzrostu biznesu zależy od umiejętności wprowadzania ludzi w system”. Nie bądź nauczycielem niosącym wiedzę, bądź drogowskazem pokazującym, gdzie wiedza jest. Więc zabierałem moich partnerów w miejsca, gdzie sam się uczyłem i razem edukowaliśmy się. Biznes rósł, bo nabyte umiejętności stosowaliśmy zespołowo. I rośli liderzy. A potem jakoś tak się stało, że zaczęto mnie zapraszać na duże szkolenia w Polsce i na Wschodzie Europy, a potem na Zachodzie Europy. Występowałem jako lektor dzielący się praktycznym doświadczeniem. Edukowałem osoby z cudzych grup i do dziś to robię. Z medycyny wyniosłem pewne przemyślenie – dobrzy lekarze zawsze dzielą się swoją wiedzą z nową kadrą medyczną. Same podręczniki nie wystarczą młodym lekarzom. Nie wolno zabierać ze sobą doświadczenia i wiedzy odchodząc z tego świata – trzeba je przekazywać następcom. To samo powinno funkcjonować w świecie MLM. Doświadczenie trzeba udostępniać. Dlatego założyłem Akademię Zdrowego Biznesu – początkowo w Rosji, teraz także w Polsce. Zbieram tam i udostępniam w formie filmów, artykułów, webinarów, konsultacji, ebooków… całą dostępną mi wiedzę przeznaczoną dla branży MLM. Maćku czy Ty to rozumiesz? Trze wiedzieć jak ważna jest dla nas wszystkich ilość osób odnoszących sukcesy w każdej firmie, a bez wiedzy stosowanej, sukcesy nie są możliwe. Moich partnerów edukuję prosto. Działam według zasady KISS (Keep It Simple Stupid) – upraszczaj. Nie wymyślaj cudownych sposobów. Prowadzę ich początkowo za rękę, jak rodzic dziecko – ale jak wymagający rodzic. Razem wykonujemy pierwsze kroki. Prowadzę ich do pierwszych sukcesów, a potem daję im dojście do systemu szkoleniowego, do wszystkich narzędzi, filmów i konsultacji. Pokazuję jak go używać, a potem konsultuję ich rozwój. Pozwalam im rozwijać się w ich własnym tempie, ale we właściwy sposób. Maciej Maciejewski: Jakie błędy najczęściej popełniają networkerzy? Czego powinni się wystrzegać? Marek Staszko: O tak oczywistym błędzie jak traktowanie biznesu MLM zabawowo, nie mówmy już. To jest oczywiste. Do hobby zawsze dopłacamy. Amator nie zarabia profesjonalnych pieniędzy – te zarabia zawodowiec. O nieprzestrzeganiu zasad systemowych też już napisano opasłe tomy. Ja dziś wspomnę o trzech błędach nieoczywistych, które pomimo, że wyglądają niegroźnie, to potrafią nieźle namieszać… Pierwszy to nierealne, krótkoterminowe (miesiąc/trzy miesiące) cele biznesowe. Ludzie, zwłaszcza w początkowej fazie, stawiają sobie cele pozyskane z księżyca. Oczywiście nie są w stanie ich osiągnąć, wpadają w dołek, są w czarnej… rozpaczy i najczęściej rezygnują. Co ciekawe, ci sami ludzie, myśląc o biznesie za 5 lat, najczęściej wyznaczają sobie zbyt małe cele. Nieatrakcyjny cel długoterminowy niszczy entuzjazm codziennej rutyny. Ludziom odechciewa się działania. Stawiając cele na 5 lat zapominają o tym, że będą się pod drodze zmieniać, rozwijać kompetencje, zwiększać możliwości. To, co dziś wydaje się nierealne, zwykle jest realne po jakimś czasie przy systemowej pracy. Wyznaczanie prawidłowych celów to ważna umiejętność. Drugim błędem jest nie nauczenie się rozpoznawania ludzi. Powinniśmy wiedzieć z kim należy pracować, aby pojawiała się synergia i rozpęd oraz z kim nie pracować. Praca z człowiekiem jest jak inwestycja – albo z dużym zwrotem finansowym, albo z dużą stratą na koniec. Zwykle ludzie pracują z niewłaściwymi partnerami. To jest duży problem. Tutaj wielką wartość mają konsultacje. Zanim podejmiesz decyzję skonsultuj swój pomysł ze sponsorem. Trzecim błędem jest lekceważenie konceptu zespołu. Taki prosty biznes – pogadam z kilkoma osobami, wyślę im jakieś materiały, kilku z nich zapisze się i wystartuje – dam sobie radę. Oczywiście tylko Ci zapisani będą robić to samo i pewnie nie dadzą sobie rady, a Ty nie urośniesz. MLM nie jest biznesem geniuszy i wielkich gwiazd robiących niezwykłe rzeczy. Network Marketing to biznes zwykłych ludzi robiących proste rzeczy, ale zespołowo. Zespół jest wszystkim. Ten, kto tego nie rozumie i nie promuje tej zasady, wyłoży się na bank. Maciej Maciejewski: Jakie cechy powinien mieć człowiek, aby odnieść sukces w biznesie MLM? Marek Staszko: Dla każdego sukces znaczy coś innego. Dla jednego to dodatkowy dochód o wysokości średniej krajowej, dla innego to miliony dolarów. Te różne ambicje finansowe determinują różne wymagania osobowościowe od kandydata na człowieka sukcesu. Kiedyś zrobiono badania wśród osób, które zdobyły majątek w MLM. Przyglądano się różnym firmom i różnym krajom. Ciekawe okazało się to, że tych ludzi nie dało się włożyć w jakiś konkretny model człowieka sukcesu. To byli ludzie bardzo wykształceni i bez wykształcenia. Ludzie biznesu i pracownicy etatowi, a nawet bezrobotni. Ludzie w różnym wieku i ludzie o różnych przekonaniach religijnych. Wiadomo więc, że nie można jednoznacznie określić, kto to będzie budować z sukcesem. Ile osób tyle powodów. Ile osób tyle historii sukcesu. Ale zbadano też strategie biznesowe tych ludzi i ich sposób reagowania na świat oraz ich relacje z innymi ludźmi. I tu wyszły ciekawe dane, z którymi ja zgadzam się na 100%. Dokładnie to samo obserwowałem i widzę teraz. A mam możliwość, bo konsultuję wielu liderów z różnych firm… To nie o zdolności chodzi, a o charakter człowieka i sposób reagowania. Po pierwsze to są ludzie mili. Są empatyczni i myślą w kategoriach MY zamiast – jak wiele osób – w kategoriach JA. Są bardzo ambitni, ale mają ego schowane do kieszeni. Nie mają nastawienia dyrektorskiego czy menadżerskiego. Są świetnymi graczami zespołowymi. Potrafią myśleć w wielkich kategoriach. I co najważniejsze, są nauczalni. Ciągle rozwijają się i zdobytą wiedzę wykorzystują. Biorą na siebie odpowiedzialność za działania i za rezultaty. To tylko tyle i to niestety aż tyle. Czy to znaczy, że nikt inny nie może budować biznesu MLM? Ależ może. Do średnich rozmiarów (kilka/kilkanaście tysięcy zł/mc). Duże biznesy budują jednak tylko ludzie o ww. cechach. Maciej Maciejewski: Jak wpłynęła na MLM kwarantanna? Marek Staszko: To może brzmieć szokująco, ale kwarantanna zadziałała na branżę jak najlepiej opracowana strategia marketingowa. To już nie wzrost, ale eksplozja. Ludzie zamknięci w domach zaczęli przyglądać się możliwościom internetu i nagle odkryli system MLM. To, co przedtem traktowano jako dziwne zajęcie i mylono ze sprzedażą bezpośrednią, nagle okazało się nowoczesnym biznesem o nieograniczonym zasięgu, z dobrymi możliwościami finansowymi i świetnymi towarami. Nagle świat zrozumiał, że najważniejszym produktem w MLM jest możliwość biznesowa. I to możliwość dostępna z domu. Mamy rewelacyjne wzrosty obrotów, mnóstwo nowych awansów i to w skali międzynarodowej. To świetny czas. Dotyczy to wielu firm. Maciej Maciejewski: Jakie masz plany na przyszłość? Marek Staszko: Jak każdy działający w MLM człowiek, chcę mieć większy biznes. Ale chcę, żeby rozwijał się on w wielkim zasięgu. Chcę mieć biznes naokoło świata. Różne kraje, różna ekonomia, różne religie – a to wszystko połączone w jeden wielki zespół biznesowy. Do tego potrzebny jest precyzyjny system rozwijania ludzi. Trzeba tworzyć dostęp do materiałów, treningów, szkoleń… czynny 24 godz. na dobę, 365 dni w roku. To muszą być materiały w wielu językach. Ludzie nie mogą poszukiwać wiedzy tak, jak my w latach 90-tych. Wiedza ma być pod ręką – precyzyjna, aktualna, gotowa do użycia i darmowa. Marek Staszko Pragnę też mieć wpływ na sukcesy osób z innych firm sieciowych i na rozwój całego rynku. Wiedzą należy się dzielić. Nie wolno jej egoistycznie zachowywać tylko dla siebie i dla swoich grup. Niech rośnie cały sektor DS/MLM. Miejsca wystarczy dla każdego, a im więcej osób odniesie sukcesy, tym lepiej dla wszystkich. Te sukcesy są dowodem społecznym na wartość biznesu MLM. I tutaj widzę miejsce dla mojej działalności edukacyjnej. Akademia Zdrowego Biznesu to nie szkoła rekrutowania nowych osób. To cała filozofia i strategia pracy z zespołami nastawiona na optymalizację ich potencjału. To sposób tworzenia silnych społeczności biznesowych, w których może zaistnieć z sukcesem każdy, bowiem nie chodzi tylko o to, aby rosnąć poprzez dodawanie nowych osób. Chodzi o to, aby rosły również te nowo dodane osoby. Chodzi o sukces osiągany przez kolejne pokolenia networkerów. O sukces, który karmi kolejny sukces i dalej i dalej… Zasada domino. Chodzi o 100% przewidywalność biznesu. To jest moje marzenie i mój cel – dawać w rynek wartość. Już to się zaczęło. Już konsultuję osoby na różnych poziomach biznesowych z różnych firm. Już opracowujemy dla nich zespołowe strategie rozwojowe. Już cieszymy się razem z ich sukcesów i z sukcesów ich partnerów. Wiesz… 30 lat dobrego i złego doświadczenia, rozwiązywania problemów, tworzenia sukcesów, analizowania przyczyn i skutków daje nam jedno. Daje umiejętność praktycznej oceny tego, co jest aktualnie i co z tego może być. Chcę być „lekarzem” zajmującym się profilaktyką zdrowego biznesu oraz leczeniem biznesu mającego problemy rozwojowe. Chcę po prostu mieć radochę widząc wielu ludzi sukcesu i mieć świadomość – ja do tego przyłożyłem rękę. Chcę, żeby Akademia Zdrowego Biznesu była miejscem, gdzie mogą podnosić swoje kompetencje biznesowe osoby ze wszystkich biznesów sieciowych na różnych poziomach. Gdzie po sprawdzeniu przydatności wiedzy mogą wysyłać swoich partnerów i mieć pewność, że oni zostaną wyszkoleni. Ten model jest bardzo prosty – networkerzy zajmują się rozbudową swoich grup, a my szkolimy ich nowych partnerów. Ktokolwiek jest zainteresowany taką wiedzą może się ze mną kontaktować drogą mailową ([email protected]) bądź telefonicznie (602 353 532). Przy okazji zapraszam na mój blog: Oczywiście życzę wszystkim osobom z branży profesjonalnego podejścia do swoich biznesów i profesjonalnych sukcesów. To dobry moment. To Wielka Gra 2021 – tak nazywam ten rok. Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.
Temat: Amway czyli najwjeksze oszustwo w historii swiata Łukasz Lesiak: W dalszym ciągu sprowadza Pan dyskusję na poziom personalny, Jeśli wykazywanie pańskiej niekompetencji uważa pan za atak personalny, to znaczy, że zupełnie pan nie rozumie czym on jest w Pan zdania, bądź fragmenty zdań z kontekstu po to, by udowodnić jaki to ja jestem skompromitowany bądź niekompetentny Odnoszę się do konkretnych wypowiedzi, zamiast uprawiać wodolejstwo. Tego TEŻ pan nie rozumie? ;) Niczego nie trzeba udowadniać, to widać gołym okiem. Nie ma pan pojęcia o temacie, na jaki pan zabiera głos. Nie wie pan podstawowych rzeczy. 1. Nie podważam zdania prof. Kotlera - zdanie wyrwane z kontekstu całej dyskusji. Jak to nie??? Jak może pan zaprzeczać temu, co pan osobiście napisał???Uszanujmy wzajemnie swoje zdania. Zdania, które przeczą faktom???W tym przypadku są one stosowane do mamienia ludzi wykorzystując ich elementarny kręgosłup moralny Najwyraźniej zupełnie pan nie rozumie, że usiłuje pan narzucić innym swoją opinię - "bo tak i już". oraz tzw. piramidę potrzeb. Dziękuję za uświadomienie mi, że jest coś takiego. ;) Rozumiem, że ludzie mają prawo realizować swoje potrzeby w każdy sposób byle tylko nie we współpracy z AMWAY. ;P Dlaczego? Bo AMWAY jest be. A dlaczego jest? Bo JA tak mówię i już. :Pale barbarzyństwem jest przypisywanie ich jako zasługa AMWAY. To co pan pisze dyskredytuje pana jako poważnego dyskutanta, wylewa pan po prostu swoją żółć na AMWAY z kompletnie dla mnie niezrozumiałych powodów. Co takiego strasznego AMWAY panu zrobił, by go mieszać z błotem?Widziałem Wasze filmy, książki, nagrania itp, czyli nie wymyśliłem sobie tego. Uhm, WIDZIAŁ pan. A czytał, widział, słuchał? ;) Z jakim nastawieniem? "Zobaczę, może się czegoś dowiem" czy "dobra, zobaczę co to za bzdety"? ;P4. Odróżniam SYSTEM od BIZNESU, ale te pojęcia postrzegam inaczej, proszę to uszanować i nie narzucać mi swojej interpretacji. Fakty się uznaje albo nie. Pan je odrzuca i tyle. Co tu interpretować???5. Nie przedstawiałem swojego zdania jako niepodważalnej prawdy, Tak, tak... Przypomnę panu, co pan napisał powyżej:W tym przypadku są one stosowane do mamienia ludzi wykorzystując ich elementarny kręgosłup moralny Chciałem Pana sprowokować do rozjaśnienia tej sprawy, Jak widać, nie jest pan w stanie niczego przyjąć do wiadomości, więc trudno cokolwiek panu "rozjaśnić". Ma pan swoją wizję AMWAY-a i koniec, postępując wedle zasady - "jeśli fakty przeczą mojej teorii - tym gorzej dla faktów". :Pale niestety oprócz informacji dotyczących szczegółów AMWAY główna problematyka nie została przez Pana poruszona. W dalszym ciągu nie skomentował Pan relacji osób, które dały się w to wciągnąć i wpakowały się w problemy psychiczno-emocjonalne, Po pierwsze - nie zauważyłem, by pan wspominał o takich osobach w swoich wypowiedziach. Po drugie - jak pan wytłumaczy fakt, iż wiele osób tych problemów nie miało? Co sprowadza tak naprawdę całą sprawę nie do tego jaki jest biznes AMWAY, ale jakie są cechy poszczególnych osób - w tym głównie ich odporność na stres, w szczególności na ataki ze strony takich osób jak pan. Przy czym chcę podkreślić, że to co pan robi to prawdziwy "lajcik" w porównaniu do wyzwisk, obelg i całego koncertu nienawiści, z jakimi stykałem się w innych wątkach na innych ustosunkował się Pan do filmu dokumentalnego pt. "Witajcie w życiu" Wielokrotnie się do niego ustosunkowałem w innych wątkach - dla pana informacji napiszę, że to według mnie paszkwil, manipulujący wypowiedziami i obrazem po to, by ukazać AMWAY w jak najgorszym świetle. To samo stwierdził NIEZAWISŁY sąd. Radzę zapoznać się z sentencją demaskuje metody jakimi posługujecie się Film był manipulacją i oszustwem. Niczego nie "demaskował". To generalnie słowa zakazany jako jedyny film w III RP wyrokiem sądu, jako niby krzywdzący) - Sąd sądem a pan wie lepiej. :P Jest pan megalomanem, uważa pan, że wie lepiej czym jest AMWAYA bez znajomości szczegółów jego działalności od kogoś, kto się tym zajmuje od lat, że wie lepiej od sądu, czy film jest paszkwilem czy nie, chociaż jak sądzę pańska znajomość prawa jest w tym zakresie równie śladowa jak w przypadku AMWAY... I pan się uważa za poważnego??? ogólnie nie wyczerpał Pan tematu. Jeśli sądzi pan, że w paru wypowiedziach można wyczerpać temat związany z biznesem AMWAY, który rozwija się od dziesięcioleci, to znowu pan chyba żartuje. ;) Tego biznesu trzeba się uczyć LATAMI a pan chce go zrozumieć w kilka minut??? Swoje studia też pan skończył w kilka minut? ;)7. Rozbicie mojego stwierdzenia o lakoniczności Pańskiej wypowiedzi i pytania o Pana działalność poza AMWAY na dwie części, skrytykowanie pierwszej części i odpowiedź na drugą, że "trzeba było tak od razu" jest punktem, w którym widać, że zależy Panu na zdyskredytowaniu mnie, Nie. Zależy mi na tym, by pan zaczął MYŚLEĆ co pan pisze i o co pan pyta. Niestety, widzę, że wszedł pan już na taki poziom rozemocjonowania, iż zupełnie pan moich intencji nie nie na odparciu moich argumentów. Argumentację podpiera się faktami a nie emocjami, drogi panie. ;) Pańskie opinie zaś noszą wyraźne znamiona negatywnych emocji, które leżą u ich podstaw. Inaczej nie byłby pan taki fakto-odporny. Współczuje Pana oponentom... zawsze Pan tak robi ? Skłaniam do myślenia? Tak. Problem w tym, że zgodnie z zasadą 20/80, która zapewne jest panu znana - większość ludzi nie myśli, tylko jedzie na Podważam sens MORALNY istnienia tej machiny. Na jakiej podstawie? Odczuć? ;) Bo faktów pan przecież nie napotykamy na poważny problem, to staramy się go rozpatrzyć, czy zagłębiamy się w szczegóły techniczne które nie wnoszą dużo do tematu ? Nie rozumie pan naprawdę, że brak znajomości szczegółów uniemożliwia właściwe zinterpretowanie tego biznesu? Nie widzi pan analogii z paleniem ludzi na stosie w średniowieczu wynikającego z braku wiedzy o szczegółach związanych z zasadami grawitacji, świadczącymi o tym, że to Ziemia kręci się wokół Słońca a nie na odwrót?Co jest ważniejsze - ogół czy margines ? Jeśli szczegóły działania czegoś uważa pan za sprawę marginalną, to faktycznie kompromituje się pan w gronie ludzi MYŚLĄCYCH. ;PDlatego tu NIE MUSZĘ znać wszystkich szczegółów by być godzien z Panem dyskutować. Cały czas próbuje pan utrzymywać, że może pan ze mną dyskutować jak równy z równym. To tak jakby hydraulik dyskutował z astronomem i tłumaczył mu, że patrzy przez zły koniec teleskopu. ;) Rzecz w tym, że ja nie zamierzam dyskutować o opiniach z kimś, kto nawet nie zna planu marketingowego AMWAY, bo uważam to za stratę czasu. Cały czas to panu próbuję uświadomić a pan cały czas tego nie nie poziom wiedzy ale trzeźwość umysłu i właśnie ta wiedza utrudniała Panu zadanie. Znowu kłóci się pan z faktami. ;) Radzę zapoznać się z raportem "Wiedza ekonomiczna mieszkańców Polski", opracowanym przez Wyższą Szkołę Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. W ogóle zabawna z pana osoba - ja prezentuje fakty, pan zasuwa opinie, ja fakty - pan opinie, ja fakty - pan opinie... Czy wreszcie zacznie pan operować FAKTAMI? O ile rozumie pan co to są Widzę że nie pojmuje Pan w ogóle modelu Wolnego Przedsiębiorcy Znam Stowarzyszenie Wolnych Przedsiębiorców, ale o modelu Wolnego Przedsiębiorcy pierwsze słyszę. Może mi pan wskazać źródło, na jakim się pan opiera? ;)franczyzna, licencja, itp. to dobrowolne oddanie części "suwerenności" firmy za konkretne zyski. Umowa AMWAY to dobrowolne nawiązanie współpracy na określonych zasadach, w zamian za udostępnienie gotowego i sprawdzonego modelu biznesowego. Jeśli między franczyzną a AMWAY stawia Pan wspólny mianownik, Właśnie NIE stawiam. Mlm to nie to samo, co franczyza, to coś lepszego. Dlaczego? Bo franczyza to biznes: - na ogół DROGI - a więc dostępny nielicznym; - stacjonarny - a więc nie można go rozwijać gdzie się chce; - nieduplikowalny - a więc nie można tworzyć własnej sieci i czerpać zysków z obrotów biznesów, które powstałyby za naszym pośrednictwem, co uniemożliwia spotęgowany przyrost obrotów - a więc i zysków; - wymagający pewnej wiedzy i doświadczenia na starcie. MLM to biznes: - tani a więc dostępny dla każdego przeciętnego człowieka, - mobilny - można go rozwijać wszędzie gdzie się pojedzie, w obrębie kraju objętego umowa licencyjną; - duplikowalny - czyli można nie zwiększając swoich OSOBISTYCH obrotów, czerpać - do pewnego poziomu - zyski z obrotów biznesów, które powstały za naszym pośrednictwem, co daje spotęgowany przyrost obrotów i zysków; - nie wymaga wiedzy ani doświadczenia na starcie, gdyż nabywa się obu w trakcie budowania tego biznesu. Jak widzę, zupełnie pan tego nie rozumie, bo aby to rozumieć - trzeba znać SZCZEGÓŁY działania mlm. Te zaś uważa pan za "margines". :PFranczyzna, licencja itp. to nie są złe rozwiązania. A kto tak twierdzi??? Ja tylko twierdze, że mlm jest rozwiązaniem lepszym dla większości ludzi, których zwyczajnie nie stać na franczyzę. Wiem to, bo przyglądałem się niedawno jednej z nich - aby w niej wystartować musiałbym się solidnie zadłużyć. Czyli zamiast samemu zarabiać, najpierw musiałbym dać solidnie zarobić bankowi. Zasadnicza różnica polega na tym, że za decyzją przyłączenia się do tego typu współpracy stoi ekonomiczna LOGIKA, Trudno mówić o logice w przypadku osoby, która dyskredytuje biznes, którego szczegółów działalności NIE ZNA. Naprawdę pan tego nie widzi???a nie pranie mózgu Tak, tak, znam to. :P Wyświechtany na wszystkie strony tekst, za którym nie stoją żadne logiczne analizy, tylko subiektywne jestem na etacie i nie nazywam się przedsiębiorcą, Pan zaś jest na etacie AMWAY Co pan za bzdury wygaduje??? Widział pan na oczy umowę licencyjną AMWAY??? Znowu wychodzi pański brak kompetencji. Naprawdę panu tak zależy na tym, by się totalnie skompromitować??? Na etacie AMWAY są zatrudniane przez ta firmę osoby, ja jestem firmą stałych pewnych zysków, ani większych praw Pan nie posiada Oczywiście, licencjobiorca McDonald's ma zagwarantowane w umowie zyski. Tak jak każdy franczyzobiorca. :P Czy pan cokolwiek rozumie z biznesu jako takiego??? I pan twierdzi, że nikomu nie chce pan narzucić swoich opinii. ;) W głowie się nie mieści... A konkretne prawa są zagwarantowane właśnie w umowie licencyjnej, której oczywiście pan nie Maksymalne uproszczenie - tutaj pominięcie kwestii oczywistych - czyli ZUS, US, itp. są tutaj OCZYWISTE. Nie dla kogoś, kto prowadzi firmę. Trudno to zrozumieć Widocznie lepiej znam się na psychomanipulacji, marketingu, prezentacji, Z pewnością. :P Na czym się pan jeszcze zna lepiej ode mnie? ;) Na teorii względności, metodologii reformy gospodarki Timbuktu, co tam jeszcze? ;) Niech pan leczy swoje kompleksy raczej poza forum. ;)nie dałem się wmanewrować w AMWAY tak jak Pan - a próbowano kilka razy ;) Co oznacza, że jest pan niereformowalnym ignoranten a z takimi dyskusja nie ma sensu. Gdyby pan poznał dokładnie schemat działania biznesu AMWAY I NA TEJ podstawie nie wyraził by pan zainteresowania - można by to jakoś zrozumieć. Odrzucać jednak coś, czego się nie zna - to nosi bardziej znamiona fobii a nie logicznego Kompromitacja w środowisku ludzi myślących ? Niestety, taka jest obecnie moja opinia o panu na podstawie tego, co do tej pory pan dowód na to że zależy Panu na zdyskredytowaniu mnie, Pan się sam dyskredytuje. ;) Ja to panu tylko pokazuję więc de facto oddaję panu przysługę. ;Pa nie odparciu moich argumentów, Opinie to nie myślący docieka prawdy, Gdyby pan jej dociekał, sprawdziłby pan kto to jest diament, zapoznał się z umową licencyjną, z planem marketingowym AMWAY, poczytał o różnicach między mlm a franczyzą itp. Ale to dla pana "margines". Fakty nieważne, liczą się tylko opinie. ;PZniechęcił mnie Pan do prowadzenia z Panem jakichkolwiek konwersacji - i to nie dlatego że udowodnił Pan swoje racje. Nie, no skądże. ;) Bo racja jest tylko pańska. Nawet wbrew faktom. ;)14. I po co ten fragment z "Dnia Świra" ? W każdej dyskusji często dochodzi do sporów że "moja racja jest mojsza niż twojsza" - na tym to polega. Pytanie na czym ktoś opiera rację, na faktach, czy opiniach. Opinie ignorantów, osób niekompetentnych są nic nie próba zdyskredytowania mnie Ależ pan ma kompleks na tle wykazania, że pan wie i rozumie, nawet jeśli tak nie jest. ;)jako osoby. Nie. Jako kogoś, kto udaje osobę którą nie jest - znawcę tematu biznesu mlm w ogóle a AWMAY w Pan tą dyskusję do poziomu słownych przepychanek, łapania za słówka i dyskredytowania swojego rozmówcy. Ma pan naprawdę problem na punkcie własnego ego. Wszędzie widzi pan atak na siebie a nie wykazywanie pańskiej niewiedzy w udzielił Pan żadnych informacji dotyczących istoty problemu AMWAY i tego całego systemu. Pan nie zadawał pytań, pan cały czas atakował. Istotą problemu AMWAY są niestety tacy ludzie jak pan - ludzie przekonani, że wszystko wiedzą najlepiej, że wszystko rozumieją, a jak się im pokaże że tak nie jest - reagują wykazywać więcej pokory dla słów krytyki odnośnie Pana, jak również AMWAY Nie będę niestety pokornie znosił dorabiania "gęby" ani mnie ani temu biznesowi, przykro mi. :PRyszard Kukiełka edytował(a) ten post dnia o godzinie 13:42
cała prawda o amway